Akcja Katolicka Archidiecezji Warszawskiej

 

Msza Święta w intencji Ojczyzny
11 listopada 2024 r.

Msza Święta w intencji Ojczyzny z uroczystym zapaleniem Świecy Niepodległości

Przez rozpoczęciem Mszy Świętej zapłonęła Świeca Niepodległości, którą ofiarował Warszawie w 1867 roku papież Pius IX. "Prawda jest fundamentem wolności" - mówił w homilii biskup polowy Wiesław Lechowicz.

Kard. Kazimierz Nycz, administrator apostolski archidiecezji warszawskiej, przewodniczył w Świątyni Opatrzności Bożej Mszy Świętej w intencji Ojczyzny, którą koncelebrowali biskup polowy Wiesław Lechowicz, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Marek Marczak, biskup warszawsko-praski Romuald Kamiński oraz biskupi pomocniczy archidiecezji warszawskiej Rafał Markowski i Piotr Jarecki, a także liczne grono duchownych archidiecezji warszawskiej.

W uroczystej Eucharystii uczestniczył prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą oraz przedstawiciele najwyższych władz państwowych.

Przed rozpoczęciem liturgii prezydent Andrzej Duda zapalił Świecę Niepodległości, ofiarowaną Warszawie przez Piusa IX w 1867 roku. Ojciec Święty pragnął, by zapłonęła ona w wolnej Polsce. Następnie do świątyni wprowadzona została Chorągiew Wojska Polskiego i odegrano Mazurek Dąbrowskiego..

– Rozpoczęliśmy naszą modlitwę od zapalenia symbolicznej świecy, którą 50 lat przed odzyskaniem wolności papież Pius IX dał kardynałom polskim po kanonizacji Józefata Koncewicza, żeby była światłem ku niepodległości. Dzisiaj zapalamy ją jako świecę – światło na drogach niepodległości, którą Bogu dzięki mamy. Wiemy, że to światło jest nam wszystkim potrzebne, bo światło w Ewangelii, światło w ustach Chrystusa jest znakiem Jego samego. „Ja jestem światłem i życiem”. To jest to światło, którego nie trzeba się i nie wolno się wstydzić, bo ono nam jest potrzebne, żeby nam rozświetlało nasze drogi, drogi naszych wartości, drogi naszej wolności – powiedział na początku Mszy św. kard. Kazimierz Nycz, który powitał zebranych.

W homilii biskup polowy Wiesław Lechowicz przypomniał, że jednym z tych, którzy ukazali prawdziwą wolność w warunkach zniewolenia był ks. Jerzy Popiełuszko. – Ks. Jerzy nie tylko prawdę głosił, ale i nią żył. Dlatego na jednej z tablic w kościele pw. św. Stanisława na Żoliborzu znajduje się napis: „Misja księdza Jerzego dzisiaj to przypomnienie całemu narodowi polskiemu, tym od samego szczytu z Warszawy, aż po krańce naszych Bieszczad – nie budujcie bez Prawdy, bo się zawali” – mówił ordynariusz wojskowy.

Jak podkreślił, św. Jan Paweł II, bł. ks. Jerzy Popiełuszko i bł. kard. Stefan Wyszyński – poprzez ich nauczanie na temat prawdy i wolności – „zasługują na miano ojców odzyskanej niepodległości”. Zwrócił też uwagę, że z biegiem czasu pogłębia się kryzys prawdy i wolności, który w coraz większym stopniu wpływa na nasze życie osobiste i społeczne.

– Widzimy jak w coraz bardziej prawda i wolność się rozchodzą, co stwarza śmiertelne zagrożenie dla naszej niepodległości. Święto niepodległości naszej Ojczyzny sprzyja więc, by przypomnieć sobie o fundamencie wolności, jakim jest prawda – powiedział. Dodał, że do takiej refleksji zachęcają czytania mszalne, które „zwracają uwagę na prawdę, nie w sensie teoretycznym czy filozoficznym, lecz relacyjnym – w odniesieniu do Boga, samego siebie i drugiego człowieka”.

Nawiązując do listu św. Pawła do Tytusa, biskup polowy zwrócił uwagę, że Apostoł Narodów przypomina, że „człowiek powołany jest do poznawania prawdy, której źródłem jest Bóg”. – Kiedy przywołujemy nauczanie św. Pawła to widzimy, jak bardzo człowiek współczesny rozminął się z takim rozumieniem prawdy. Dzisiaj niemal powszechnie podważa się przekonanie o istnieniu prawdy absolutnej, a nawet prawdy obiektywnej. Tego rodzaju myślenie doprowadziło do sytuacji, w której człowiek próbuje przypisać sobie prerogatywy boskie i zająć miejsce Boga. Nie godzi się być stworzeniem, aspiruje do roli stwórcy – powiedział

Bp Lechowicz podkreślił, że w tym kontekście należy patrzeć na „próby decydowania o życiu i śmierci dzieci poczętych czy nieuleczalnie chorych”, a także na próbę „zredefiniowania ludzkiego życia i tego, co dotychczas stanowiło jego fundament, np. małżeństwa i rodziny”. – Dlatego w trosce o wolność i niepodległość wciąż musimy czuwać, by nie ulec pokusie, jakiej ulegli nasi prarodzice, by być jak Bóg. To czuwanie staje się tym bardziej pilne im bardziej wokół nas szerzą się idee, które mimo efektownych szat wolności tak naprawdę nie mają z nią wiele wspólnego – powiedział.

Nawiązując do dzisiejszej Ewangelii bp Lechowicz zaznaczył, że podkreśla ona „wagę prawdy i prawdziwości w naszych wzajemnych relacjach i odniesieniach”. – Kłamstwo, obłuda, manipulacja, nieszczerość są zaprzeczeniem prawdy i prawdziwości, a tym samym poważnym zagrożeniem wolności. Zakłócają bowiem relacje międzyludzkie i prowadzą do rozbicia wspólnoty. Troska o prawdę i prawdziwość wiąże się z odpowiedzialnością za innych i za wspólnotę, którą winniśmy tworzyć – przekonywał.

W kontekście jedności wspólnoty biskup przywołał słowa Józefa Piłsudskiego, wypowiedziane do członków Rady Obrony Państwa w lipcu 1920 r.: „Od was polityków i od narodu, powinien iść do wojska, walczącego na froncie głos wiary i otuchy, odpowiadający moralnej wartości społeczeństwa i jego niezłomnej woli zwycięstwa. Zamiast tego dajecie demoralizujący obraz waśni, kłótni, rozdarcia. Chwila jest wyjątkowo groźna, nie ma czasu do stracenia, stoicie nad przepaścią i jutro może zaczniecie się wyrzynać. Nie wiem, jakimi słowy mam was przekonywać, aby was natchnąć duchem pojednania i skłonić do zgody. Jeżeli potrzebna jest do tego moja śmierć, to gotowym sobie w łeb wypalić, abyście zrozumieli wreszcie, że to jest już ostatnia chwila do ratunku, że musicie się zjednoczyć”.

– Uważajmy, by prawda kształtowała nasze relacje do Boga, względem nas samych i w odniesieniu do innych. Wówczas będzie dochodzić do naszych uszu piękna i czysta melodia wolności – podkreślił bp Wiesław Lechowicz.

Po homilii wierni odmówili akt dziękczynienia i zawierzenia Polski.

KAI, kh/archwwa.pl

KROMKA CHLEBA

15 listopada

Nie wystarczy mieć serce, trzeba mieć „ład serca"; zdobycie go nie dzieje się bez jakiegoś męczeństwa.